k kwiatkowskiPragnę szybkiego wyjaśnienia sprawy prowadzonej przez katowicką prokuraturę. Dlatego wystąpiłem z prośbą do Marszałek Sejmu o uchylenie mi immunitetu. Szanując Najwyższą Izbę Kontroli, kierując się nadrzędnym interesem dobra publicznego, przekazałem nadzór nad wszystkimi kontrolami i jednostkami organizacyjnymi moim zastępcom. Postanowiłem też wyłączyć się z wszelkiej aktywności zewnętrznej, w tym także z uczestniczenia w posiedzeniach komisji sejmowych oraz z prac w kolegium NIK, po to aby wyjaśniana przez prokuraturę sprawa i towarzysząca jej dyskusja nie rzutowały na codzienną pracę Najwyższej Izby Kontroli.

Od ponad 20 lat funkcjonuję w życiu publicznym. Zawsze postępowałem uczciwie. Wiem jak bardzo ważna jest uczciwość, bezstronność, rzetelność i prawość. To są wartości, którym jestem każdego dnia wierny.

Katowicka prokuratura od dwóch lat wyjaśnia sprawę niektórych konkursów na stanowiska dyrektorów departamentów i delegatur. Żaden z pracowników NIK nie ma przedstawionych zarzutów. Nikt z kontrolerów nie jest o nic podejrzany. Izba zawsze w pełni wspierała i będzie wspierać wszystkie działania prokuratur zmierzające do wyjaśnienia każdej sprawy.

Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że nowi dyrektorzy i wicedyrektorzy delegatur i departamentów NIK zwyciężyli w konkursach przeprowadzonych zgodnie z ustawą i wewnętrzną procedurą. Wybrani zostali najlepsi kandydaci dla poszczególnych jednostek.

W trakcie trwania konkursów pojawiały się różne trudności. Czasem wręcz, w nielicznych przypadkach, musieliśmy - oczywiście w zgodzie z przepisami prawa - konkurs unieważniać. Np. wtedy gdy zgłaszał się jeden kandydat nie prezentujący się szczególnie dobrze przed komisją, albo gdy wśród kandydatów nie było osoby, zdolnej do udźwignięcia problemów wewnętrznych w danej delegaturze czy departamencie i wyraźnie rysowała się potrzeba, aby taką jednostką pokierował doświadczony kontroler, ale wywodzący się z innej delegatury czy departamentu. Tak stało się np. w Łodzi czy Lublinie, gdzie potrzeba sięgnięcia po kontrolera z innej jednostki wystąpiła jeszcze podczas kadencji poprzedniego Prezesa NIK. Nowi dyrektorzy w tych miejscowościach - wieloletni pracownicy NIK, wybrani zgodnie z prawem, spełniający wszystkie wymogi formalne - okazali się być świetnymi menedżerami, którzy uporządkowali sytuację w podległych im jednostkach.

Przez ostatnie 20 lat kadra kierownicza w NIK praktycznie się nie zmieniała w inny sposób jak przez odejście na emeryturę. To nie była dobra sytuacja. Ustawodawca wprowadził więc konkursy. Zaczął je przeprowadzać mój poprzednik. Przyszło mi kontynuować ten proces, który w stosunku do blisko 1/3 dyrektorów przeprowadził wcześniej poprzedni Prezes wybierając dyrektorów w delegaturach np. w Krakowie albo Rzeszowie czy też w niektórych departamentach i to tak kluczowych jak bezpieczeństwa wewnętrznego czy zdrowia.

NIK ma obecnie we wszystkich jednostkach organizacyjnych nowych dyrektorów. Kadra kierownicza to w zdecydowanej większości osoby z długoletnim stażem kontrolerskim w Izbie.

Trzeba pamiętać, że ustawa o NIK pozwala stanąć do konkursu na stanowisko dyrektora osobie z co najmniej 5-letnim stażem pracy w NIK. W rzeczywistość zdecydowana większość dyrektorów ma staż w Izbie dłuższy niż 10 lat. Korzystamy z ich doświadczenia. Średnia wieku nowej kadry dyrektorskiej obniżyła się z 57 lat przed rozpoczęciem konkursów do 49 lat po ich zakończeniu.

Wzrosła liczba kobiet - dyrektorów z 15 do 25 proc. Ponad 1/5 nowych szefów jednostek kontrolnych posiada tytuł doktora.

Podobne tendencje odnotowaliśmy przy wyborze wicedyrektorów, którzy są swoistymi asystentami dyrektorów w procesie zarządzania. Większość z nich ma również wieloletni staż w NIK. Np. wicedyrektor z Rzeszowa Paweł Adamski, przyjęty do pracy w okresie Prezesury Janusza Wojciechowskiego, pracuje nieprzerwanie w NIK już od ponad 13 lat.

Zdaję sobie sprawę, że reformując NIK, dynamizując jego działalność, prowadząc konkursy, wymagając od kontrolerów bezkompromisowej pracy mogłem spowodować czyjeś niezadowolenie, naruszyć jakieś interesy i zostać pomówionym.

Gospodarzem śledztwa, w którym wyjaśniane są pomówienia dotyczące konkursów w NIK jest katowicka prokuratura i tylko ona może wypowiadać się o tej sprawie.

Od początku mojej kadencji przebudowuję Najwyższą Izbę Kontroli. Systematycznie, ewolucyjnie, szanując jej dobre tradycje, szanując pracę moich poprzedników. Wprowadziłem system zarządzania jakością kontroli. Pilnuję, aby kontrole Izby były na najwyższym poziomie, bezstronne, rzetelnie oddające obraz kontrolowanej rzeczywistości. Nasze raporty o informatyzacji ZUS, o spółce Elewarr, transferze środków z OFE, o sześciolatkach, o czystości powietrza, o fermach zwierząt, o ochronie zwierząt, o gazie łupkowym, kontraktach gazowych, budowie gazoportu, jakości dróg, służbach specjalnych, billingach, bezpieczeństwie na drogach, Lasach Państwowych, bezpieczeństwie na kolei, o elektrowniach wiatrowych, o stoczni Gdańsk, o kolejkach do lekarzy czy choćby o Krajowym Biurze Wyborczym były przyjmowane przez opinię publiczną, posłów, dziennikarzy oraz ekspertów branżowych z zainteresowaniem, uznaniem i przekonaniem, że są obiektywne, bezstronne i przede wszystkim rzetelne.

Opinia publiczna to dostrzega i docenia. To dla mnie bardzo ważne, że od września 2013 roku, czyli od momentu rozpoczęcia przeze mnie pracy w NIK do chwili obecnej liczba Polaków dobrze i bardzo dobrze oceniająca pracę NIK wzrosła już o 16 procent. To jest rzeczywisty miernik podejmowanych wysiłków.

Warto pamiętać, że kierując NIK muszę rozmawiać z różnymi osobami, z szefami klubów parlamentarnych oraz członkami komisji sejmowych, w tym zwłaszcza Sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. NIK jest wszak organem Sejmowi podległym i działającym na rzecz Sejmu. Ale między rozmową a złamaniem prawa jest zasadnicza różnica. Nie odpowiadam za nadinterpretacje moich spotkań i rozmów, odpowiadam wyłącznie za swoje zachowanie. A ono było zgodne z prawem. Trzeba pamiętać, że zadaniem Prezesa NIK jest również przekonywanie posłów ze wszystkich ugrupowań do podjęcia prac nad wnioskami pokontrolnymi. W tym sensie każdy Prezes Izby musi zabiegać o poparcie parlamentu. Każda z moich rozmów z parlamentarzystami dotyczyła interesów Najwyższej Izby Kontroli, a nie moich spraw osobistych. Mimo zainicjowania sprawy w okresie wyborczym, ufam w dobre intencje prokuratury i wierzę, że sprawa zostanie rzetelnie wyjaśniona. Jestem spokojny o jej finał, bo nigdy nie złamałem prawa, zawsze w swoim życiu postępując uczciwie. Dowodem na to jest moja dotychczasowa służba publiczna.

Oświadczenia Pana Krzysztofa Kwiatkowskiego - Prezesa Najwyższej Izby Kontroli można wysłuchać na stronie NIK - przejdź na stronę NIK.  

 

Od redakcji:

Jesteśmy całkowicie apolityczną organizacją społeczną. Ludzi dzielimy wprost na porządnych i łobuzów, uczciwych i nieuczciwych, honorowych i bez charakteru, rozsądnych i nierozsądnych, z dużą wiedzą i z małą wiedzą.

O Panu Krzysztofie Kwiatkowskim możemy powiedzieć, że to wyjątkowo porządny człowiek. Wielokrotnie udowodnił swoją przyzwoitość otwarcie broniąc słusznych spraw czy też przeciwstawiając się próbom - nazwiemy to - cwaniactwa i to nawet wbrew niektórym innym politykom z tej samej partii.

Stowarzyszenie nasze często walczy z projektami bzdurnych przepisów. Ten człowiek nigdy nie zlekceważył nas, zawsze (w przeciwieństwie do wielu innych) zainteresował się problemem i starał się pomóc.

Za to właśnie zawsze będziemy Pana Krzysztofa Kwiatkowskiego cenić. 

Oczywistym jest to, że tak dużą instytucją jak NIK żaden jej prezes sam nie jest w stanie skutecznie kierować. Każdy prezes NIK siłą rzeczy musi oprzeć się na kadrze kierowniczej - czyli dyrektorach poszczególnych komórek.

Oczywistym też jest to, że muszą to być ludzie, do których prezes tej instytucji ma absolutne zaufanie. To zaufanie jest jednym z podstawowych warunków do prawidłowej i skutecznej działalności samej NIK.

Nawet najlepiej, obkuty kandydat, do którego prezes NIK nie ma zaufania, już tylko z tego tytułu nie jest odpowiednim kandydatem.

Albo chcemy, żeby kierownictwo NIK dobrze współpracowało ze sobą i skutecznie działało przeciw różnym nieprawidłowościom, albo bezwzględnie narzucamy prezesowi NIK tych kandydatów na dyrektorów, którzy najlepiej wykują się na testy konkursowe, a później będą utrudniali realizację jego zamierzeń...

Wtedy pracownicy NIK będą zajmowali się wewnętrznymi rozgrywkami, a nie służyli nam - społeczeństwu.

Parlament wybrał Pana Krzysztofa Kwiatkowskiego na prezesa NIK i on ma skutecznie kierować działaniami tej instytucji, a nie być tylko szefem - marionetką. Społeczeństwo powinno rozliczać prezesa NIK nie z tego kogo wybrał sobie do pomocy, lecz z tego czy NIK pod jego kierownictwem skutecznie działa w interesie nas wszystkich.

Jak dotychczas Pan Krzysztof Kwiatkowski co chwilę udowadnia, że NIK pod jego kierownictwem działa skutecznie i bezkompromisowo i to również wówczas, gdy nieprawidłowości pojawiają się w instytucjach kierowanych przez PO.

To, że Pan Krzysztof  Kwiatkowski wskazał człowiekowi jakieś jawne, publiczne opracowania nie jest żadnym przestępstwem. Wypowiedzi i prezentacje wygłaszane publicznie przez prezesa NIK są ogólnie dostępne i każdy z kandydatów na pracownika tej instytucji wręcz powinien się z nimi zapoznać.

Jesteśmy przekonani, że Pan Krzysztof Kwiatkowski, skutecznie wykaże, że wszelkie jego działania były zgodne z prawem i słuszne merytorycznie.

Sejm na najbliższym posiedzeniu powinien zapoznać się ze szczegółami sprawy, są tam profesorowie prawa, są sędziowie, posłowie mają ponadto do dyspozycji całą armię ekspertów, mogą zatem ocenić zasadność zarzutów stawianych przez prokuraturę. Następnie wysłuchać wyjaśnień Pana Krzysztofa Kwiatkowskiego i podjąć głęboko przemyślaną decyzję czy w ogóle należy uchylić immunitet  Prezesa NIK. W końcu czemuś ten immunitet ma służyć - w naszej ocenie właśnie temu, aby z powodu tak wątpliwych zarzutów nie paraliżowano działania kluczowych dla Polski instytucji.

Niedopuszczalna, szczególnie w tym przypadku, jest sytuacja, że organy ścigania będą latami prowadziły śledztwo i w ten sposób uczciwy, powszechnie ceniony człowiek będzie pozbawiony możliwości udowodnienia swojej niewinności przed sądem i zarazem zostanie wykluczony z życia publicznego.